I Schmidt również popełnia ten błąd, że darwinistyczne pojęcie walki o byt miesza z zasadą ekonomicznej konkurencji. „W rezultacie naszych badań okazuje się, że demokracja społeczna, gdy się na darwinizm powołuje, nie rozumie go, a jeśli go wyjątkowo zrozumie, nie umie sobie z nim dać rady, gdyż przeczy jego niezachwianej zasadzie tj. konkurencji. Na to odpowiedzieć mogę: Wszyscy niemal mieszczańscy darwiniści popełniają ten błąd, że na walkę o byt w świecie organicznym zwierząt i roślin spoglądają przez ciasne okulary ekonomicznej konkurencji mieszczańskiego społeczeństwa, podczas gdy prawo konkurencji ani dla ludzkiego społeczeństwa w ogóle, ani tern mniej dla całego organicznego świata nie jest powszechnie obowiązującym. Każdy zwierzęcy i roślinny gatunek ma swe specjalne warunki istnienia i rozwoju, a tak samo każdy ekonomiczny okres społeczeństwa ludzkiego, w dziejach tego ostatniego zaś mieszczańska konkurencja o towary i stanowiska nie dawniej niż od stu lat się pojawiła.