Aby się nadać do społecznego życia człowiek musi nie tylko wyrosnąć ze swej dzikości, lecz także zdobyć i te uzdolnienia, które są w cywilizowanym życiu niezbędne. Musi rozwinąć w sobie wytrwałość w pracy, a umysł tak usposobić, by małe, chwilowe korzyści dla większych przyszłych poświęcać.
Stan przejściowy jest naturalnie pełen udręczeń. Wszystkie te cierpienia, które nam dolegają i niedoświadczonemu przedstawiają się jako jawne następstwa tej lub owej dalekiej przyczyny, są zjawiska towarzyszące nieuchronnie wzrostowi przystosowania. Ludzkość z nieuchronną koniecznością swego położenia musi się godzić; przeznaczeniem jej jest zharmonizować się z warunkami swego bytu, a cierpienia swe znosić jak może. Ten proces musi ona przebyć a jego bolesne strony przecierpieć. Żadna ziemska potęga, żadne najmędrsze, przez mężów stanu obmyślone prawa, żadne marzenia przyjaciół ludzkości o naprawie świata, żadne komunistyczne cudowne lekarstwa, żadne reformy kiedykolwiek przez ludzi projektowane lub mające się zaprojektować, nie zmniejszą ani na jotę cierpień ludzkich. Można je tylko powiększać i bywają też często powiększane, a chcąc temu zapowiedz otwieramy przed ludźmi szerokie pole filantropii.