Społeczna demokracja cz. 8

By admin

27 grudnia, 2017 Demokracja społeczna No comments
Tagi:

Podobnym złudzeniom hołdował Preyer i przedtem w odczycie drukowanym w 1869 roku o „Walce o byt”. W rzeczywistości przeludnienie nigdy nastąpić nie może, gdyż naruszona równowaga w stosunku liczby ludności do środków wyżywienia z natury rzeczy sama przywróconą bywa. Śmierć jest regulatorem. Tak się dzieje i dziać będzie zawsze, a mianowicie ofiarą padają jednostki gorsze i niezdolne do życia, uzdolnione, doskonalsze, zwyciężają i przeżyją. Leży to jak na dłoni, że istotnie wrodzone uzdolnienie w walce o byt zyskuje przewagę. Każdy wie, że silne, zdrowe, piękne i zdolne dziecko ma więcej widoków życia, dorośnięcia i stania się pożytecznym członkiem społeczeństwa niż słabe, chorowite, niekształtne i niezdolne. Ale po noworodku poznać jeszcze nie można, w jakim kierunku uzdolnionym się okaże. Potrzebuje on jeszcze wychowania. Na teoretyczną uwagę Preyera można by się zgodzić, lecz trzeba by nam jeszcze rzucić pytanie, jak się istotnie rzeczy mają z wykształceniem i wychowaniem w życiu rzeczywistym, gdzie jednostki urodzone w, biedzie mimo wrodzonego uzdolnienia i dzielności przeważnie bardzo mało mają sposobności rozwinąć je i udoskonalić? Mówi on dalej: „Prawda, że każdy jest kowalem swego szczęścia, ale cóż zrobi kowal bez żelaza. Przez żelazo rozumie tu spuściznę po rodzicach i przodkach, dziedziczny talent przez siłę roboczą. Ja zaś pytam: Czym że jest zdolny kowal bez kowadła? Oto jest kamień węgielny całej kwestii socjalnej. Proletarjusze z urodzenia nie mają kowadła, na którym by szczęście swoje ukuć mogli i talent swój przez pracę rozwinąć. Oni sami stali się kowadłem, na którym wyzyskujący kapitał kuje nadwartość.