W dziejach ekonomii politycznej równolegle z ekonomią indywidualistyczną rozwijała się ekonomia socjalistyczna, która dowodziła, że głoszona i zapowiadana harmonia społeczna pokutuje tylko w głowach teoretyków optymistów, lecz w sercach i żołądkach mas nie znajduje oddźwięku. Przeciw filozofii mieszczaństwa stanęła filozofia proletariatu, która znalazła w dziełach J. G. Vogt bardzo surowo pociąga do odpowiedzialności darwinistów społecznych, Nauka Darwina zagłusza ostatnie głosy sumienia u wszystkich wyzyskiwaczy i wielbicieli. Głosiła walkę o byt, prawo mocniejszego, a przez to nie tylko wyjaśniła, lecz uprawniła dziką walkę ciągnącą się w ciągu dziejów ludzkości. Nasz obecny porządek społeczny ze swą zasadą walki wszystkich przeciw wszystkim opiera się na niewzruszonym jak opoka fundamencie praw natury, a zaniepokojone mieszczaństwo może się znowuż z czystym sumieniem oddać swym hulankom, na które w pocie czoła zarobiło! Uspokojenie to jest jednak w calem znaczeniu tego słowa oszustwem. Teorią Darwina, walkę o byt przedstawiciele i chwalcy obecnego porządku społecznego bez miary przekręcali i wyzyskiwali, a zamiast przyznać, że walka o byt faktycznie tylko między ludźmi przybrała tak bydlęcą postać, szukali dla niej usprawiedliwienia i uprawnienia w organicznym świecie poza ludzkim, twierdząc, że w ten sam sposób toczy się ona w całej przyrodzie.